psychosomatyczne

Choroby psychosomatyczne

W wiedzy potocznej od dawna obecne są opinie dotyczące związku naszego ciała z przeżyciami, jakich doświadczamy. Zdarza nam się mówić, że „od tych problemów rozbolała nas głowa”. Nie dziwimy się, gdy ktoś przed wielkim, stresującym dla niego wydarzeniem „biega do toalety”, a dziecko przed ważnym sprawdzianem zapada na ostrą infekcję, by zostać w łóżku. Nawet w dialogi filmu pt. „Ojciec chrzestny” wplecione jest hasło – Umysł cierpi, ciało krzyczy…  Czy tego typu przekonania są zasadne?

Artykuł Zyty Rudzkiej pt. „Serce boli ze smutku” dostarcza licznych uwag trafnie opisujących doświadczenia związane z zaburzeniami psychosomatycznymi tj.:

  • Choroba bywa wołaniem o pomoc – gdy kolejny lekarz zapewnia, że z ciałem jest wszystko w porządku, a dolegliwości doskwierają, warto poszukać przyczyn od strony psychologicznej.
  • Jeżeli czegoś nie potrafimy przeboleć, na pewno zrobi to za nas nasze ciało. Ono psuje się również od duszy. Historia naszych cielesnych dolegliwości nie musi rozgrywać się tylko na karcie pacjenta. Może być zaproszeniem do świata stłumionych emocji, krzywd i urazów. Warto odbyć tę podróż tyleż przerażającą, co fascynującą
  • ból fizyczny bywa tak dotkliwy, że wyklucza normalne funkcjonowanie i zmusza do poszukiwań przyczyny trudności i skutecznego rozwiązania.

Początki tych dociekań bywają trudne, gdyż rozmaite dolegliwości, z którymi zgłasza się pacjent do lekarza są realnie przez niego odczuwane, niezależnie od swojej natury: cielesnej czy też emocjonalnej. Pacjentowi łatwiej jest zwrócić się z tymi dolegliwościami do lekarza. Opowiada wtedy o objawach bardzo nietypowych, zmiennych, wędrujących, których nie sposób zamknąć w jakąś sensowną kategorię chorobową. Wtedy warto rozważając różne scenariusze wpaść na ślad nie-medycznej natury problemu i skierować pacjenta na konsultację psychologiczną. Często bowiem rozmaite zaburzenia – czy to lękowe, czy depresyjne, czy te będące skutkiem nagromadzonego stresu przyjmują “maski” chorobowe. Działanie na nie lekami potrafi nie przynosić efektów, wynika to z tego, że pomijana jest właściwa przyczyna powstałego problemu. Często tempo dzisiejszego życia wymaga od nas działań będących ponad nasze siły, jednak my nie pozwalamy sobie na to, by nie sprostać wymogom. Nie słyszymy ‘sygnałów z ciała’ o potrzebie odpoczynku, zwolnienia biegu, znalezienia indywidualnego sposobu na radzenie sobie ze stresem – wtedy paradoksalnie ciało znajduje sobie drogę, by w bardziej zasadniczy sposób się z nami skomunikować tj. przeciążony system odpornościowy zawodzi i przykładowo lądujemy na 3 tygodnie na zwolnieniu (na które nigdy dotąd nie mogliśmy sobie pozwolić) nie mogąc się ruszyć z domu (tym razem dolegliwość jest tak poważna, że nasze chcenie czy nie chcenie nie ma na sytuację wpływu). Tym sposobem ciało próbuje uzyskać to, czego potrzebuje np. regenerację i zmusza nas do zauważenia, że dzieje się coś nietypowego. Bez wprowadzenia pewnych zmian w nasz tryb życia spisujemy się na tak zwaną ‘powtórkę z rozrywki’, do której dołącza się zwykle nie odstępująca nas obawa, że znów tak niespodziewanie i bez własnej kontroli może się nam przydarzyć ów nieprzyjemny stan.

I ten nasz brak wpływu na to, co nam się przydarza jest tylko pozorny, bowiem najczęściej choroby psychosomatyczne dotykają osób, które różnych napięć i trudności w swoim życiu nie dostrzegają, przez co sporo procesów zachodzi w naszej podświadomości. Dopiero po uważnym przyjrzeniu się problemom, często przy pomocy psychologa, ujawniają się kolejne silne przeżycia, które tłumaczą aktualną reakcję ciała.
Co wiadomo o chorobach psychosomatycznych:

  • są ściśle związane z emocjami – złością, lękiem, frustracją, głębokim smutkiem, zwłaszcza jeśli są one tłumione, niewyrażone albo przeżywane wielokrotnie.
  • powodują wiele realnych jednostek chorobowych tj. wrzody żołądka i dwunastnicy, astma oskrzelowa, choroba niedokrwienna serca, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, atopowe zapalenie skóry (jest to spowodowane tym, że „chroniczny nie odreagowany stres zaburza metabolizm tłuszczu, przyspiesza formowanie się blaszek miażdżycowych i w rezultacie prowadzi do choroby niedokrwiennej serca i niewydolności krążenia; silne psychiczne urazy (przy udziale predyspozycji genetycznych i czynników środowiskowych) wyzwalają zaś wiele chorób autoimmunologicznych
  • każdy czynnik stresowy, może doprowadzić do zmian organicznych – amerykański psychiatra i psychoanalityk Franz Aleksander twierdził, że problemy fizyczne są następstwem zdarzeń wywołujących emocje i wyróżnił 7 typowych zachorowań o podłożu psychosomatycznym. Jest to tzw. „klasyczna siódemka Aleksandra”: astma oskrzelowa, zespół jelita drażliwego, reumatoidalne zapalenie stawów, nadciśnienie tętnicze, nadczynność tarczycy, atopowe zapalenie skóry, choroba wrzodowa dwunastnicy
  • w powstawaniu wszystkich zaburzeń zdrowia, obok czynników biofizycznych biorą udział czynniki psychospołeczne
  • wczesne symptomy pojawiają się niespodziewanie i niezależnie od aktualnego nastroju i samopoczucia (odwrotnie niż przy zwykłej reakcji ciała na stres)
  • przyczyna jest utajona i ponieważ stosujemy kurację głównie na konkretne objawy np. maścią traktujemy wysypkę, jedynie chwilowo osiągamy ulgę
  • zaniedbanie drobnych, ale powtarzających się i uciążliwych objawów może spowodować ich utrwalenie i nasilenie do tego stopnia, że poważnie zaburzone zostanie codzienne funkcjonowanie – nastąpi etap przewlekłej, nawracającej i opornej na leczenie farmakologiczne choroby psychosomatycznej
  • choroba psychosomatyczna odzywa się najczęściej w tzw. ‘słabym’ organie, czyli genetycznie lub sytuacyjnie nadwątlonej części ciała (doznany uraz głowy, nogi etc.)
  • ciało zaczyna chorować, gdy konfrontujemy się z sytuacją, która nas emocjonalnie przerasta i nie umiemy sobie skutecznie poradzić z problemem, bądź nie chcemy go rozwiązać
  • przykładowe dolegliwości psychosomatyczne: zespół jelita drażliwego, ostre migreny, zapalenie tarczycy Hashimoto, łuszczycowe/reumatoidalne zapalenie stawów, zaburzenia widzenia, zespół suchego oka, zaburzenie funkcjonowania układu moczowego

Powyższe przykłady mogą być ostrzeżeniami, jakie wysyła nam ciało o tym, że nie funkcjonujemy optymalnie. Być może nieustanne napięcie w naszej codzienności jest na tyle nieodłączne, że nauczyliśmy się je bagatelizować i nic z tym nie robimy. Ciało protestuje. Może są jakieś nie załatwione sprawy z przeszłości, które utrzymują w nas żywe emocje i “zabierają” nam energię potrzebną, by sprawnie funkcjonować w teraźniejszości. Może maskujemy smutek, poczucie winy lub krzywdy albo mamy trudności w relacjach z najbliższymi i nie umiemy z tym sobie konstruktywnie poradzić… Uciekamy, unikamy, ale problem nas dogania w tej czy innej postaci.

Jakie jest wyjście z tej sytuacji?
Gdy przyczyną trudności jest nagromadzony stres, trzeba znaleźć na niego swój sposób, który będziemy w stanie wcielić w życie i regularnie z niego korzystać. Złudzeniem jest odpoczynek przed telewizorem itp. Skutecznie walczyć ze stresem pomaga natomiast aktywność fizyczna. Wystarczy 20 minut ruchu, który podniesie nam tętno i nas rozgrzeje (intensywny taniec, skakanka, rower czy bieg po schodach). W ten sposób rozładowuje się napięcie wywołane stresem (reakcja walcz lub uciekaj) i pozwala przejść w stan odpoczynku regenerującego nasze siły. Jeśli to nie ulży naszym dolegliwościom, warto przyjrzeć się sobie z pomocą psychologa i poszukać źródła.